niedziela, 12 maja 2013

ZAWIESZAM.


przepraszam, wrócę. na pewno do wakacji nic się nie pojawi. 

naprawdę przepraszam, nie radzę sobię. 

Ana. 

niedziela, 14 kwietnia 2013

Rozdział pierwszy.

„ Jest 20 września. Nic nie robię. Powinnam się uczyć. Czemu się nie uczę? Bo mi się nie chce. Diss już śpi, a ja nie mogę. Jestem głodna.”  16-letnia Lily Luna Potter siedziała na swoim łóżku z zeszytem i piórem w rękach. Ale to nie był byle jaki zeszyt. Nie wiedział o nim nikt, oprócz jej i Diss, naturalnie. Jej współlokatorka od 1 roku w Hogwarcie.  Discordia była jej najlepszą przyjaciółką, znały się na wylot. Była ona wzrostu Lil, miała niebieskie oczy i ciemno brązowe włosy. Dla większości chłopaków w Hogwarcie była śliczna. Oczywiście nie pomijając cudownego i przystojnego Albusa Severusa Pottera. Brat Lil był już na ostatnim roku. Był to chłopak, za którym obejrzała się każda. Mała, duża, ładna, brzydka. Każda. Większość dziewczyn z Gryffindoru zazdrościła Lil takiego brata. Nie dość że był przystojny, Lily była jego oczkiem w głowie. I jeszcze ten jego najlepszy przyjaciel… to był dopiero ktoś! Wysoki, dobrze zbudowany, z cudownymi jasnymi włosami pozostawionymi w artystycznym nieładzie. I jeszcze te jego cudowne, szare oczy. Nie jedna już straciła dla niego głowę. A on, jak to chłopak wykorzystywał to bardzo dobrze. Korzystał ze swojego osobistego uroku. Co noc inna. Bawił się. 
Kiedy Lily trafiła do Gryffindoru, ucieszyła się. Spełniło się jej marzenie. Potem poznała Diss i od razu się zaprzyjaźniły. Często spotykała się z Al’em więc napotykała się i na Scorpiusa. Coś w nim było. Coś, co ja pociągało. Te jego oczy.. albo nie, uśmiech. Tak, tak uśmiech.. EY, WRÓC. To Scorpius do cholery. Nie można myślec o nim jak o chłopaku na dłuższą metę. On wykorzystywał dziewczyny, a Liliana Luna Potter nie da się wykorzystać. Nigdy. Ich stosunki były dziwne. Czasami był dla niej miły i dało się z nim porozmawiać. Ku jej zdziwieniu był on naprawdę inteligentny. Ale czasem był oschły, zimny. Nie miły. Nie lubiła go takiego. Coś między nimi było. Wiedziała to i ona i on ale przecież Scorpius Malfoy nie zmieni się dla jakiejś Rudej Wiewiórki. 
Ale wróćmy do dormitorium dziewczyn z szóstego roku. 
Lily postanowiła wyjść z łóżka. Ubrała się w dresy ze ściągaczami, błękitną bokserkową  koszulkę i jej ulubioną bluzę. Oczywiście bluza nie była jej.. tylko Al’a. Nasza kochana Wiewiórka, perfidnie sobie ją za pożyczyła i już jej nie oddała. Ale mniejsza o to.. Włosy zwinęła w luźny kok i wyszła z pokoju. W pokoju wspólnym nie było nikogo. No cóż, była godz. 23.47. Chciała iść do kuchni, poprosić skrzaty o jakiegoś tosta, bo nawet nie była na kolacji. Po drodze wzięła Pelerynę Niewidkę, nie chcielibyśmy żeby wzorowa uczennica dostała szlaban. Co to, to nie.. Poza tym, Lily bardzo cieszyła się że ojciec właśnie jej powierzył Pelerynę, nie Jamesowi lub Albusowi. 
Podeszła do dziury w ścianie i wypowiedziała hasło. Portret Grubej Damy otworzył się a dziewczyna wyszła pusty korytarz. Co kilka metrów paliły się pochodnie. Było zimno i nie przyjemnie. Doszła do kuchni i podeszła do jej ulubienicy. 
- Hej Skrzatko, mogłabyś załatwić mi może jakieś tosty? – uśmiechnęła się do małego skrzata odzianego w szmatkę koloru szarego. Lubiła Skrzatkę. Była inna od wszystkich skrzatów. 
- Witam Panienko. Powinna już Panienka spać, a nie się włóczyć po nocy.- uśmiechnęła się- Oczywiście że załatwię, te co zawsze? – szepnęła. 
- Jasne. Przyślesz mi do Pokoju Wspólnego, bo chyba musze już wracać. Wiesz że nie chcę się napatoczyć Filch’owi.. – odpowiedziała dziewczyna puszczając Skrzatce oczko. 
- Robi się. *uśmiech* A teraz zmykaj, bo naprawdę cię przyłapią- szepnęła mała istotka tak, aby tylko Lily to usłyszała. 
- Jasne. – powiedziała przez ramię wychodząc z kuchni. 
Drogę do Pokoju Wspólnego przebyła bez sprzeczności. Weszła do PW i podeszła do kominka. Skinęła różdżką i ogień w kominku zaczął się palić. Każda istota chodząca , pełzająca (jak to Ślizgoni mają po alkoholu) i żyjąca w Hogwarcie wiedziała że zaklęcia nie werbalne Panna Potter opanowane do perfekcji miała już na pierwszym roku. 
Siadając zauważyła że portret się otwiera. Wiedział że to nie może być Skrzatka, ponieważ skrzaty domowe używają teleportacji. 
- Sev? Co ty wyrabiasz? Chcesz dostać szlaban u Filch’a ?- Lily bardzo nie lubiła, kiedy jej brat ryzykował szlaban żeby do niej przyjść. 
- Oj o słoneczko, nie denerwuj się. Chciałem pogadać. 
- Jesteś głodny? Byłam u Skrzatki i ma mi przynieść tosty. – powiedziała kompletnie ignorując poprzednią wypowiedz. 
- Niee, ja w przeciwieństwie do innych * spojrzenie na Lil * czasami jem. 
- Przesadzasz.. O czym chciałeś pogadać?
- Ugh.. nienawidzę cię za tą bluzę. O Diss.. – chłopak zaczerwienił się wspominając o jej przyjaciółce. To byłą cecha, którą rodzeństwo Potter odziedziczyli oczywiście po rodzinie Weaslay’ów. 
Nagle rozległo się pstryknięcie i przed kanapą, na której siedzieli pojawił się śliczny skrzacik. 
- Witam Panie Albusie. *skłon do Al’a.* Lily, twoje tosty, z masłem. Przyniosłam Ci też sok pomarańczowy. Pewnie znowu nie byłaś na kolacji. 
- Kocham cię Skrzatko! Zawsze wiesz, czego mi trzeba. – dziewczyna zerwała się na nogi i przytuliła skrzata. – A co do Albusa, to żaden z niego Pan. 
- Ale.. sama rozumiesz.. – Skrztka spuściła głowę w dół. – Ja muszę spadać. Dobranoc.  I Proszę Cię Lily, nie czytaj do późna. – uśmiechnęła się.
- Dobrze MAMO! – zaczęła się śmiać. 
- Dobranoc. *PSTRYK* - i już jej nie było. 
Lily wzięła talerzyk z tostami i podała jednego bratu, który odmówił. Wzruszyła ramionami i zaczęła jeść. Po zjedzeniu dwóch zaspokoiła swój apetyt i wzięła do ręki sok. Wypiła kilka łyków i dała Al.’owi. 
- Wiesz że nie  powinnaś jej tak traktować. Jeśli ktoś z którejś arystokratycznej rodziny by się dowiedział jak z tobą rozmawia to miała by kłopoty. 
- Sev, przestań. Dobrze wiesz, że nienawidzę jak arystokracja traktuje te skrzaty. To nie ludzkie. Ona mi po prostu pomaga. Jestem dla niej miła i nawet czasami mogę z nią pogadać. Nie potrafię być dla niej wredna i traktować jej jak przedmiot, to też stworzenie. – powiedziała bardzo stanowczym głosem. – Chciałeś pogadać o Diss. 
- No tak.. 
- No to czego się dziś dowiedziałeś? 
- Mała, tylko proszę nie oceniaj mnie.. – powiedział błagalnym tonem i spojrzał na nią. Skinęła po czym mówił dalej- Bo słyszałem dziś, że zaczęła kręcić do Hugo, by wkurzyć Rose. 
- Czy ty na Merlina, do końca zgłupiałeś!? Jak mogłeś tak pomyśleć. Jeśli by tak było to żeby wkurzyć Rose kręciła by do Scorpiusa. Każdy wie że ta się w nim kocha, ale nigdy się nie przyzna. – zapewniła. 
- Też prawda. Dzięki kamień spadł mi z serca. – złapał się teatralnie za serce. – A jak tam u ciebie, Mała?
- A jak ma być? Chyba dobrze. Tylko coraz częściej nie mogę spać. Sam widzisz. 
- A to z tą kolacją dziś.. Nie widziałem cie wczoraj w Wielkiej Sali ani razu. Dobrze się czujesz? – spojrzał na nią. Martwił się o nią. Ma ją pilnować, jeśli tego nie zrobi to nigdy sobie tego nie wybaczy.   
- Tak Sev, wszystko w porządku. Po prostu nie byłam głodna. Skrzatka i tak przynosiła mi jedzenie do dormitorium.  Lepiej idź, jest już dziesięć po 24. Znowu dostaniesz szlaban, spotkamy się jutro. – chłopak wstał przytulił się do siostry. 
- Dobra lecę. Trzym się Luu. Dzięki za rozmowę. Spij dobrze. –pocałował ją w policzek i wyszedł z Pokoju Wspólnego. 
Dziewczyna odesłała szklankę i talerzyk do kuchni. Poszła do swojego dormitorium. Otworzyła drzwi i zobaczyła jak Diss się podnosi. 
- L. znowu nie mogłaś spać? – spytała zachrypniętym głosem. 
- D. byłam głodna i znowu miałam pogadankę z braciszkiem. – przewróciła teatralnie oczami. 
-Co znowu wymyślił? – Lil usiadła do przyjaciółki na łóżko. 
- Ktoś mu powiedział że startujesz do Hugo, żeby wkurzyć Rose. 
- Jasne że nie! Hm, fakt. Nie lubię jej. Powyrywałabym jej te rude kudły. Ale nigdy nie wykorzystałabym uczuć Hugo, do mnie. – rzuciła się na łóżko, spadając na poduszkę. – Dlaczego o jest takim idiotą, i nie przyjdzie i mi nie powie co do mnie czuje? Lil, ty jesteś jego siostrą, weź mi powiedz. 
- Diss, powiem ci jedno. Ty jesteś taka sama. Czemu nie powiesz mu co do niego czujesz, skoro wiesz że on to odwzajemnia? – spytała.
- No przecież.. To on… To znaczy ja.. NIE WIEM! – krzyknęła. 
- Więc masz odpowiedz na swoje pytanie. Dobra idź spać, jutro pogadamy bo zasypiam.. – powiedziała ruda  ziewając. 
- A jak tam ze Score’m? – spytałą Discordia .
- A jak ma być? Normalnie. – wzruszyła ramionami i weszła do łóżka. – Dobranoc. 
- Dobranoc.. 
Discordia wiedziała że coś jest na rzeczy. O każdym z Lil rozmawiała. Ale tylko jeśli zaczynała temat młodego Malfoya to rozmowa się urywała.  Przebywała w ich towarzystwie więc widziała jak on na nią patrzy. Nie jedna jej zazdrości. Chociaż oboje są na tyle dumni by przyznać się co do siebie czują. 
*** 
Lily leżałą na łóżku o godzinie 6.57. Za ponad 10 minut i tak musiała wstać. Postanowiła że wstanie teraz i pójdzie się wykąpać. Jak pomyślała, tak też zrobiła.  Podeszła do szafy i wygrzebała z niej beżowe rurki, białą bokserkę i za duży biały sweterek. Weszła do łazienki i napuściła do wanny ciepłej wody. Nalała do niej żelu o aromacie brzoskwiń, jej ulubiony. Rozebrała się w weszła  do ciepłej wody. Uznała że Diss nie ściągnie się sama z łóżka więc może tu trochę posiedzieć i delektować się chwilą. Na włosy nałożyła szamponu o smaku arbuzowym, umyła je i spłukała. 
Siedząc w wannie zaczęła się zastanawiać nad wczorajszym/dzisiejszym pytaniem Diss. ,, Jak tam ze Score’m?”. Jak bardzo wkurzało ją te pytanie! Nie chodziło o to że Diss mieszała się w jej sprawy.. Na pewno nie. Chodziło po prostu o to że ona nie znała odpowiedzi na te pytanie. Nie wiedziała jak ze Score’m, i to ją najbardziej frustrowało. 
Wyszła z wanny i jednym prostym zaklęciem wysuszyła włosy i założyła ubrania. Na nogi włożyła białe trampki. Wiedziała że musi ściągnąć Diss z łóżka, więc będzie miała czas na robienie makijażu, więc zostawiła to na potem. Wyszła z łazienki i podeszła do łoża na którym spała Discordia. 
- Młoda* Wstawaj. Już 7.20 – Lily szturchnęła Diss za ramię. 
- Mamusiuuuuuu. Jeszcze chwile…-  powiedziała brunetka nieprzytomnym głosem.
- Masz się jeszcze wykąpać i ogarnąć! Rusz tą swoją zgrabną dupe i sio do łazienki! – krzyknęła. 
- Dobra, dobra! Nie drzyj się.. – Discordia zwlekła się z łożka i podeszła do Lily.
- Kochanie, dziękuje że już sześć lat codziennie budzisz mnie tym swoim ślicznym głosikiem! – powiedziała ironicznie, całując Lil w policzek. – Nienawidzę Cię. – spojrzała na Lily piorunującym wzrokiem i poszła do łazienki. 
Lily zaczęła się śmiać. Uwielbiała tą osóbkę. Owszem, nie żałowały sobie wyzwisk, bójek (nie takich na śmierć i życie czy z krwią) ale obydwie wiedziały że to zabawa, i że w taki właśnie sposób pokazują sobie jak bardzo się kochają. Diss była osobą która wie czego chce.  Pilna i wzorowa, ale oczywiście wiedział jak się zabawić. Nie raz razem z Lil upijały się do nieprzytomności by na zajutrz się śmiać same z siebie.Podeszła do toaletki i zrobiła lekki makijaż. 
- JUŻ!? JEST ZA DZIESIĘĆ! – krzyknęła Lily. 
- CHWILA! – usłyszała zza dzwi. 
Po dwóch minutach wyszła Discordia. Ubrana była w błękitną koszulkę z nadrukiem, białe rurki i biały sweterek. Na nogach miała błękitne buty mugolskiej firmy „Vans” które kupiła razem z Lily na którymś wypadzie do Londynu. 
- Chodź, bo Cię zabije jak będziemy musiały siedzieć z Ślizgonami. –powiedziała naburmuszona Lil.
Wzięły torby i wyszły z dormitorium.
*Diss jest młodsza od Lily.

No i mamy pierwszy rozdział :). Mam nadzieję że się spodoba :D.
Przypominam że pilnie szukam bety!
Ana.

niedziela, 7 kwietnia 2013

:D.

Więc tak! :D
Blog już uzupełniłam. nie do końca bo została mi zakładka 'O Autorce ;3' ale to zrobię za jakiś czas, kiedy będę miała trochę czasu :D. Zapraszam do zajrzenia do pozostałych dwóch zakładek, myślę że bohaterowie przypadną Wam do gustu ^^. Jeśli ma ktoś jakieś uwagi, z chęcią rozpatrzę wszystkie ;). Rozdział I powinien się pojawić za jakiś czas, więc czekajcie! ;).
SZUKAM BEEEEEEEEEEEEEEEEEEETY~

chciałby ktoś?
Ana. 

środa, 3 kwietnia 2013

Prolog.

Londyn, godzina 8:00. Dla większości ludzi, godzina wyruszania do pracy, rozpoczęcie  zajęć lekcyjnych. W rodzinie Potterów- nie małe zamieszanie. Pani Potter robiła śniadanie, a Pan domu czytał „Proroka Codziennego” popijając kawę. Na górze dwójka braci kłócili się o to kto ma obudzić ich siostrę. Przecież to jej pierwszy dzień w Hogwarcie! Jak ona może tak długo spać ?! Najstarszy z cudownego rodzeństwa Potter był James. Był on już na piątym roku w Hogwarcie. Po nim był Albus, którego rodzeństwo nazywało Al. I ta która była oczkiem w głowie całej rodziny. Lily Luna Potter. Była ona dziewczyną o rudych włosach i brązowych niebieskich. Była bardzo podobna do swojej matki, Ginewry Potter. Nie tylko z wyglądu lecz i z charakteru. Była bardzo uparta, lecz oddana rodzinie. Dziś miała jechać pierwszy raz do Hogwartu. Bardzo się cieszyła, ponieważ jej bracia opowiadali jej już o nim okropnie dużo. Jedyne co ją martwiło to, to do jakiego domu trafi. James był w Gryfindorze, tam właśnie chciała trafić. Ale Al był w Slytherinie. Słyszała o Ślizgonach bardzo dużo, wiedziała że są oddani, ale zdarzają się zadufane w sobie arystokratyczne dupki.. czyt. Scorpius Malfoy. Spotkała się z nim tylko raz i nawet się do niej uśmiechnął ale to było przecież prawie rok temu. Słyszała o nim wiele. James mówił o nim jak o zadufanym w sobie chłopcu który za bardzo chce się upodobnić do swojego ojca – Dracona. Al mówił o nim że był chłopakiem z którym można było pogadać, pośmiać się. Wiedziała że Al i Scorpius byli najlepszymi przyjaciółmi. Może minął tylko rok od kiedy się poznali ale widać że ufali sobie i naprawdę się o siebie troszczą (na tyle jak to możliwe. To chłopaki! ). Jest też Hufflepuff, ale tam nie chciała. Tak samo ja Ravenclaw. Gryffindor to jej marzenie.
- Nie Al! Zimna woda, to jest coś co szybko ją zwali z łożka. – James zaśmiał się patrząc na swoją słodką siostrzyczkę która niczego nie świadoma spała sobie w łóżku.

- Nie! Głośna muzyka! Wiesz że ona ją uwielbia, przynamniej przeżyjemy! – Al był młodszy od Jamesa i miał trochę lepsze relacje z Lily ponieważ między nimi był tylko rok różnicy. - Wiem! Dawaj i zimną wodę i muzykę! – James pobiegł do łazienki i nabrał w kubek od mycia zębów wody. Zimnej wody. W tym czasie Al odnalazł na swojej play liście jakąś dobrą, głośną piosenkę i czekał aż brat wróci. – Jak powiem „ Już!” to puść i połóż na szafce i uciekaj jak najdalej! - Dobra, ale wiesz co? Musisz wiedzieć że wiem że masz dziewczynę. Mówię ci to ponieważ to ostatnie minuty jakie spędzamy razem. Bracie.. dobrze się z tobą mieszkało. – Al położył rękę na ramieniu brata i zrobił poważną minę. Po chwili obydwoje roześmiali się na tyle głośno że nie zauważyli że ich słodka Lil się obudziła. - Masz rację Al już nie żyjecie. – powiedziała spokojnie Lily. Powoli wstała z łóżka i zaczęła się śmiać z min jakie zrobili jej bracia gdy zobaczyli że Lil już nie śpi. Dwaj bracia stali jak wryci, patrząc na siostrę.
- Lil, słoneczko.. to nie tak jak… - James zaczął się tłumaczyć. Lil na jego słowa zaczęła się śmiać jeszcze głośniej. - Wiem, wiem. Wcale nie chcieliście mnie perfidnie obudzić? Wierzę wam. – Lil uśmiechnęła się słonecznie a chłopcy spojrzeli na siebie nawzajem i wymienili porozumiewawcze spojrzenia. - Lil, dobrze się czujesz? Może trzeba jechać z tobą do św.Munga? – Al zaniepokoił się spokojem w głosie dziewczynki. - Czuję się świetnie! – uśmiechnęła się pogodnie. - Mamy wiać? – zapytał starszy z braci. - Tak. – odpowiedziała. Chłopcy rzucili się do drzwi po czym zbiegli po schodach do kuchni. Za sobą słyszeli donośny głos ich siostry. – WY GŁUPIE, PERFIDNE, NIE ZNOŚNE CIOŁKI! CHCIELIŚCIE ZROBIĆ ZAMACH NA SIOSTRĘ ! NA WŁASNĄ SIOSTRĘ ! ZABIJĘ WAS, ZAKOPIĘ, OD KOPIĘ I ZNOWU ZABIJĘ ! - MAMA RATUJ! – Al schował się za Ginny która była lekko zdezorientowana. - Możecie mi powiedzieć co tu się dzieje? – spytała Ginny widząc jak jej najstarszy syn chowa się za kanapą. „Widać że ma coś z ze mnie.” Uśmiechnęła się sama do siebie. Kochała tą swoją pokręconą rodzinkę. - Ależ już Ci tłumaczę mamusiu! Te dwa matołki chcieli mnie oblać zimną wodą! Muzykę bym nawet ominęła, bo ją lubię. Ale woda?! –widać było że mała Potter’ówna była zła. - Mówiłem że woda to zły pomysł! – krzyknął Al do Jamesa. Ten uśmiechnął się tylko. - Chłopcy proszę w tej chwili przeprosić siostrę!  - krzyknęła Ginny. Sama była jedyną dziewczyną w rodzinie, na dodatek za braci miała słynnych Freda i Geogra Wealsey’ów, więc miała kolorowo. - No doooooooooobra! Mama, ale nie krzycz.- powiedział Al. – Sorki młoda. – poczym razem z bratem podszedł do siostry i ją przytulił. - Dobra wybaczam. Ale jeszcze raz coś takiego odwalicie, to pourywam wam łby! – uśmiechnęła się Lil. *** - Pisz co tydzień, ucz się i dbaj o siebie i braci! A wy.. – spojrzała na Albusa Severusa i Jamesa Syriusza. - … macie opiekować się siostrą i zachowywać się tam! – mówiła ze łzami w oczch Pani Potter.
- Dobrze mamo. Kocham cię. – młoda Potter’ówna przytuliła się do mamy, potem do taty. – A co jak będę w Ravenclawie? - Będziesz moją małą córeczka nie zależnie od tego gdzie trafisz, kochanie. - Chodzcie bo się spóźnimy! – powiedział James wchodząc do pociągu. *** - Siema stary! – powiedział młody blodyn, po tym jak zobaczył swojego kumpla.
- Siema Score! – odpowiedział Al. - A to kto? – blondyn wskazał na małą dziewczynkę, która stała koło Albusa.
- Moja siostra. Lily, ale mówimy na nią Lil. Lil to jest Scorpius. - Cześć mała wiewiórko – powiedział Score uśmiechając się do Lily. - Cześć biała fretko – powiedziała z takim samym uśmiechem.
- Dobra Lil, idz do przedziału dla pierwszorocznych. Spotkamy się w Hogwarcie. Na razie słoneczko! „Niezła”- pomyślał Score. „Niezły” – pomyślała Lil.

jeśli są błędy, to przepraszam. sama betowałam.. 

Witam. ;3

Więc tak. Nazywam się Aneta, lecz tu Anastazja Welsh. Nie będę pisać tu o sobie tylko w zakładce 'O Autorce ;3'.Na początku może bym wyjaśniła parę spraw. Opowiadanie będzie o młodym pokoleniu. a szczególnie o parringu Lily Potter&Scorpius Malfoy. Nie wiem czy umiem pisać, ale spróbować warto :D. Od zawsze uwielbiałam parring 'Dramione' lecz J.K Rowling nigdy nie umieściła go w książce. Ale to niic. :DChce zaznaczyć że notki mam napisane ale, tylko 2 rozdziały i prolog. Przez dwa tygodnie napiszę trochę, i jakoś to będzie. Nie są poprawiane, na razie. Ale spróbuję to wszystko ogarnąć i będę pisać na bieżąco.Za dwa tygodnie powinnam już mieć wszystko pod kontrolą. Wtedy, pojawi się też pierwszy rozdział i itd.. :D. Myślę że ten pomysł się nie spali, i wytrzymacie ze mną do końca. Jeśli oczywiście ktoś będzie to czytał.Więcej o opowiadaniu, czasie akcji i wgl. dowiecie się w zakładce 'O opowiadaniu'. w najbliższym czasie będę dodawała już bohaterów. Myślę że to będzie niezłą zabawa ^^.

POZDR, ANA.